Opowiadanie kryminalne „warszawskiego Sherlocka Holmesa" z pierwszej połowy XX wieku, podane z pierwszej ręki. Daniel Bachrach, aspirant Urzędu Śledczego w Warszawie, wspomina sprawę kryminalną, którą prowadził. Nie każdy przestępca zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji swoich działań. Lekkomyślność osób, które pod wpływem chwili, bez istotnego motywu, dopuszczają się czynów niegodziwych jest zdumiewająca. Do gabinetu śledczego Bachracha trafia dyrektor firmy Mazur. Zeznaje, że nieznany sprawca wykradł czek z firmowej książeczki czekowej. Następnie, posługując się sfałszowanymi podpisami dyrektorów, podjął z P.K.O. trzydzieści pięć tysięcy złotych. Komisarz jest przekonany, że przestępstwa dokonał pracownik Mazura. Czy ma rację i bez problemu wskaże oszusta?
Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów, z których pochodzi.