Jest grudzień 2012 roku. Zbliża się data zapowiedzianego przez kalendarz Majów końca świata. Pięćdziesięcioletni Jan jest redaktorem w niewielkim czasopiśmie. Jego praca polega na prowadzeniu korespondencji z czytelnikami.
Ponieważ rubryka cieszy się małym powodzeniem, czasem musi pisać listy do samego siebie. W wolnym czasie prowadzi blog kulinarny, tytułową „Zupę z gwoździa”, i fascynuje się małpami z Borneo – nosaczami. Od dwudziestu lat jest w związku małżeńskim z Marysią. Ich życie jest przepełnione rutyną, marazmem i frustracją.
Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem Jan przeżywa swój prywatny koniec świata – Marysia znika bez śladu, a szef w redakcji zarządza rewolucyjne zmiany.
„Tę wnikliwą, dowcipną i mądrą książkę powinna przeczytać każda normalna kobieta, która chce zrozumieć przeciętnego współczesnego mężczyznę i każdy współczesny mężczyzna, który i tak nigdy nie zrozumie, w jaki sposób się w to wszystko wpakowujemy. I oczywiście wszyscy pozostali (bez względu na płeć), których codziennie rozczarowuje brak efektownego i natychmiastowego końca świata. Gorąco polecam”. Maciej Wojtyszko”